wtorek, 25 listopada 2014

Rozdział XI

 Hanna siedziała nad brzegiem jeziora opatulając się kurtką. Zima idzie. Wiatr tańczył w powietrzu wyczyniając to coraz dziwniejsze akrobacje, raz po raz zacinając w twarz młodej puchonki. Hannie jednak to nie przeszkadzało. Zamknęła oczy i wystawiła twarz w stronę wiatru. Chciała móc nie myśleć o niczym. Takie błogosławieństwo. A może przekleństwo? Sama już nie wiedziała. Była zagubiona w swoim pokrętnym życiu.
Przemyślenia dziewczyny były tak intensywne, że nie zwróciła nawet uwagi gdy podmiot jej rozmyślań usiadł tuż obok niej.
-O czym tak myślisz?-zaczął niepewnie
Tak jak się spodziewał Hann pisnęła cicho i złapała się za serce
-Musisz mnie straszyć?-powiedziała z wyrzutem odgarniając przy tym grzywkę z czoła i nakręcając kosmyk włosów na palec.
Cedrik uśmiechnął się zadowolony z tego, że udało mu się ją przestraszyć. Chociaż tak naprawdę o wiele szerszy uśmiech rozkwitnął w jego sercu, gdy zobaczył ten drobny gest wykonany przez Hann. Zawsze bawiła się kosmykami gdy czuła się swobodnie albo nad czymś intensywnie myślała. Nagle zapragnął dotknąć jej jedwabistych włosów. Przywrócić te cudowne wspomnienia. Zatopić się w jej cudownym zapachu. Odurzyć się i nie myśleć o tym co będzie dalej. I wtedy to się stało...
Podniósł rękę i wyciągnął ją powoli w stronę dziewczyny. Jeszcze trochę... troszeczkę i znowu będzie mógł znaleźć się w tej bajkowej krainie łagodności i spokoju...
W tym momencie oprzytomnienie spadło na niego jak kubeł zimnej wody. Cofnął szybko rękę i udał, że drapie się po głowie. Spojrzał w stronę jeziora by nie mogła dostrzec pokaźnego rumieńca, który wpłynął na jego młodą twarz.
Hann jednak dostrzegła ten gest. Czuła, że nie powinna. Że musi to przerwać, ale nie potrafiła... Była wściekła na samą siebie, że poddaje się emocjom, że robią z nią co chcą. I wtedy się skończyło. Ręka chłopaka znalazła się na jego głowie a nie na jej, a on sam bardzo zgrabnie zaczął udawać, że coś w oddali bardzo go zaciekawiło. I znowu te uczucia... Wykończą mnie. Jednak tym razem to było co innego. I to było o wiele gorsze. Bo to było najzwyklejsze rozczarowanie. Chciała żeby coś się stało. A nie powinna tego czuć. Hanna również odwróciła głowę ale po to by nie zauważył zbierających się w jej oczach łez.Otarła je szybko rękawem i odwróciła się z powrotem do Cedrika. Jednak kolejne rozczarowanie. Jego już nie było. Zniknął. Poszedł sobie tak bez słowa wyjaśnienia. Gorzkie łzy spłynęły po jej pięknej twarzy. Lecz tym razem ich nie hamowała. Mała chwila słabości jest potrzebna każdemu...
~*~
 Jednak Cedrik był innego zdania. Gdy tylko dostrzegł, że Hann odwraca głowę zrozumiał, że widziała co chciał zrobić. Poczuł wstyd. Pozwolił sobie na słabość w jej towarzystwie. Nie chciał tego. Nie mógł. Musiał to skończyć. Wstał i poszedł w stronę zamku wciąż zły na siebie za to, że okazał w jej towarzystwie tyle uczuć. Chociaż z drugiej strony jak nie w jej towarzystwie to w czyim? Nie, nie, nie! Jeżeli będzie podchodził do sprawy w ten sposób to nigdy się nie pozbiera. Ostatnio zaczął mieć nawet wątpliwości co do tego czy ją kocha... Bo czy w ten sposób zachowują się ludzie, którzy się kochają?! A jak właściwie zachowują się ludzie, którzy się kochają?...
~*~
Hanna pozbierała się i poszła powoli w stronę zamku. Nie ma co dobrze jej idzie wpasowywanie się w rolę przyjaciółki Cedrika. Ofukała w myślach samą siebie i skierowała się w stronę wieży Gryffindoru. Bo dlaczego by nie? Jest wolnym człowiekiem może robić co chce! Co ona wygaduje?! Abbot czy zaczęłaś się kłócić z własnym rozumem? Ty nigdy nie byłaś normalna ale teraz na serio sama sobie wyznaczasz drogę do wariatkowa. Powoli nie myśląc już o Cedzie przeszła przez dziurę pod obrazem i wkroczyła do pokoju wspólnego Gryfonów. Jej wzrok zawisł na kanapie gdzie Ginny Weasley była opatrywana przez Harry'ego i Hermionę!
-Co jej się stało?!-spytała dziewczyna podbiegając do przyjaciół
Hermiona streściła to co opowiedział jej Cedrik po tym jak przyniósł Rudowłosą do wieży. Zaskoczona Hanna natychmiast wzięła się za pomoc w doprowadzaniu Ginn do stanu używalności.
Jednak jej głowę zaprzątały zupełnie inne myśli. Dlaczego on jej nic nie powiedział? Może nie chciał? Albo nie zdążył? Trzeba przyznać, że ich dzisiejsza rozmowa nie należała do najdłuższych. Raczej oparła się na niemym okazywaniu uczuć. Zdecydowanie za dużo myślę! Koniec z tym.
Hann nie wyznaczyła sobie prostego zadania ale starała się oczyścić umysł chociaż na te kilka chwil. Skupiła się na obmywaniu rąk Ginny. To było teraz o wiele ważniejsze.
~*~
Cedrik wbiegł do zamku i zamarł. Nie może okazywać uczuć. Jest mężczyzną do cholery! Usiadł na postumencie niedaleko wejścia do lochów. Musiał ochłonąć. Postanowił udać się w stronę Wielkiej Sali. Nie miał pojęcia dlaczego akurat tam. Chciał pójść dokądkolwiek. Byleby nie musiał odpowiadać na pytania. Jednak zanim trafił chociaż na główny korytarz prowadzący do Wielkiej Sali usłyszał odgłos tłuczonego szkła a później przeraźliwy rozdzierający powietrze krzyk...
~*~
Krótko bo krótko ale mimo wszystko to już drugi rozdział w tym miesiącu ;) Nic szczególnego się nie działo ale rozdział jest! I misie pysie moje drogie nie kłamczyć mnie tu proszę bo widzę, że na mojego bloga wchodzą ludzie. I miło by było gdyby to nie były duchy i nie przelatywały przez mojego bloga bez żadnego śladu. Dlatego zrobimy tak:
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DOPIERO GDY POD TYM ROZDZIAŁEM BĘDĄ CO NAJMNIEJ DWA KOMENTARZE!
To tyle z mojego kazania miłego dnia. Pozdrowionka!
~Bellatrix Lestrange~

niedziela, 16 listopada 2014

Rozdział X

 Balanga w pokoju wspólnym domu lwa trwałaby do białego rana gdyby nie opiekunka Gryffindoru, która koło godziny trzeciej zrobiła awanturę i wysłała wszystkich do łóżek. Hanna wracając do swojego dormitorium wciąż rozmyślała nad zaistniałą sytuacją. Ponad pół roku temu widziała mnóstwo razy Cedrika i Cho razem, którzy nie dość, że się całowali to robili także dużo innych mniej cenzuralnych rzeczy. Nie czuła się z tym dobrze to prawda ale teraz gdy zobaczyła ich w objęciach poczuła się jakby bardzo powoli i statecznie jej na nowo budowany świat runął. A najgorsze było to,  że nie mogła odszyfrować dlaczego... "Dobrze wiesz kretynko dlaczego! Ty go nadal koch..." Nie! Nie! Nie! Nie mogła tak myśleć! Przypomniały jej się piękne czasy gdy była przyjaciółką Cedrika. A później zaczęła do niego pałać tym bezsensownym uczuciem i wszystko co piękne się skończyło...
 Nagle w głowie Hann zaświtała pewna myśl. Jest jedna osoba, która jest tak blisko jej spraw sercowych jak nikt. Musi się z nią jak najszybciej skontaktować! I natychmiast pobiegła do sowiarni. Przywitała się z Monkey po czym usiadła pod oknem i zabrała się za pisanie najdłuższego listu w swoim życiu opisując w nim każdy dzień i swoje uczucia od rozpoczęcia roku szkolnego. Opisała dokładnie wszystko począwszy od przyjazdu, sytuacji z Ernim, zerwania a kończąc na pierwszym zadaniu i pocałunku... O piątej wstała. Rozmasowała stwardniałe kości i wysłała sówkę z listem zaadresowanym do jej chrzestnej matki w bazie aurorów... Mimo późnej godziny nie chciało się jej spać więc udała się na spacer. Nocna przechadzka przy chłodnych promieniach księżyca znacząco złagodziła jej nerwy...
~*~
 Cedrik obudził się w swoim łóżku w znakomitym nastroju. Miał za sobą już pierwsze zadanie śmiercionośnego turnieju. Całkowicie zapomniał o rozmowie z Hanną. Ogarnął się i zbiegł do Wielkiej Sali na śniadanie. Przywitał się ze swoimi przyjaciółmi i jak gdyby nigdy nic usiadł obok Rogera i Franka. Warto dodać w tym miejscu, że znana nam grupka najlepszych przyjaciół siedziała przy jednym stole by móc przez cały gadać. Hann nie przyszła na śniadanie jednak zaaferowany chłopak tego nie zauważył. Po skończonym posiłku Cedrik poszedł na spacer na błonia. Jednak spokój nie był mu dany. Niedaleko od dziedzińca zauważył grupę ślizgonów, wokół, których zebrał się nieduży tłum. Poszedł w ich stronę i zauważył, że każda z tamtych osób ma przypięte do koszuli coś w rodzaju przypinki. Gdy był już niedaleko dostrzegł znajomą twarz... To Ginny próbowała bić Dracona Malfoya jednak ten był mimo wszystko silniejszy i mogło się to skończyć tragicznie... Cedrik natychmiast zaczął biec. Dorwał się do Malfoya i odepchnął go tak, że ten upadł na ziemię a sam chłopak zasłonił Ginny własnym ciałem.
-O co chodzi?! - Zapytał dziewczynę łapiąc ją za przedramiona, dopiero teraz dostrzegł, że ma policzki całe we łzach a z jej wargi cieknie krew - Co oni ci zrobili?!
-Nie...-wyjąkała Ginny- Oni... oni...
Cedrik pojął, że nie dowie się niczego od rudowłosej, jednak był wściekły, że ten gad doprowadził ją do tego stanu. Puścił Ginny i obrócił się do Malfoya, który już wstał i w tym momencie otrzepywał sobie szatę. Złapał go za koszulę jak nic nie wartego kociaka.
-Co jej zrobiliście?!-wrzasnął ślizgonowi w twarz-Gadaj?!
Jednak zanim dostał odpowiedź zauważył, że na jego szacie doczepiona jest przypinka z napisem "Potter cuchnie" co chwila zmieniająca się na napis "Kibicuj Cedrikowi Diggory'emu". Chłopak był dosyć zdezorientowany. Puścił Malfoya. Cedrik zaczął się pogardliwie uśmiechać.
-Myślałeś, że wkupisz się w łaski?-zapytał robiąc małe kroki w kierunku Dracona-Naiwny jesteś...
Następna scena potoczyła się niesamowicie szybko. Cedrik walnął go z całej siły w brzuch.
-To za obrażanie mojego przyjaciela-powiedział-A to za Ginny-dodał uderzając go jeszcze raz.
Wstał i z obrzydzeniem zerknął na arystokratę jak na jakiegoś robaka. Odwrócił się i popatrzył Ginny w oczy.
-Wszystko będzie dobrze. Obiecuję.-Powiedział po czym przytulił zapłakaną dziewczynę. Wziął ją na ręce i zaniósł do wieży Gryffindoru.
-O matko kochana, Ginny!
Usłyszał zaraz po wejściu. Sekundę później przerażona Hermiona Granger szła obok nich trzymając przyjaciółkę za rękę. Pomogła Cedrikowi położyć dziewczynę na kanapie w pokoju wspólnym.
-Pobiegnę po Harry'ego!-zawołała Hermiona gdy już przykryła rudowłosą leżącym na oparciu kanapy kocem
Cedrik usiadł na pufie obok kanapy i odgarnął kosmyk włosów z czoła przyjaciółki po czym złapał ją za rękę.
-Jak oni mogli... to... to...-łkała dziewczyna
-Ćśśś... wszystko będzie dobrze...-uspokoił jej skołotane nerwy chłopak głaszcząc ją przy tym po głowie.
Następne kilka sekund utonęło w rumorze zbiegających po schodach Harry'ego, Franka i Hermiony. Wybraniec natychmiast podbiegł do swojej dziewczyny i uklęknął obok niej. Cedrik odsunął się od niej pośpiesznie wkładając dłonie do kieszeni swojej bluzy. Ginny natychmiast przytuliła się do ukochanego chowając twarz w jego szyi.
-O co chodzi?- zapytał zdezorientowany chłopak
Cedrik opowiedział mu wszystko począwszy od tego jak wyszedł na błonia a kończąc na tym jak szedł po korytarzach Hogwartu niosąc Ginny na rękach. Harry serdecznie podziękował przyjacielowi i razem z Hermioną zajął się obmywaniem twarzy rudowłosej z brudu, łez i krwi. Frank w tym czasie pobiegł "porozmawiać" z Malfoyem. Cedrik uznał, że nie będzie im już przeszkadzał i postanowił mimo wszystko spędzić czas na dworze. Wolnym krokiem udał się w stronę jeziora. Z oddali ujrzał już dobrze znaną mu sylwetkę i długie złote włosy...
~*~
Hanna zdecydowała się wziąć trochę jedzenia ze szkolnej kuchni by nie umrzeć z głodu. Udała się do biblioteki by tam spędzić czas. Niestety pierwszą osobą jaką zobaczyła był Ernie Macmillan. Udała, że patrzy w drugą stronę i poszła w inny koniec pomieszczenia. Pech chciał, że siedziała tam Cho Chang.
-Ooo witaj dawno cię nie widziałam-zaczęła chinka
-Nie chcę z tobą rozmawiać...
-Ojej jakie to smutne. Ale wiesz ja chcę ci tylko przekazać wiadomość, że masz nie zbliżać się do mojego chłopaka, zrozumiano?!
-Że niby kogo?
-Pfff... Jaka ty jesteś durna-odparła Cho kładąc dłoń na półce za dziewczyną tym samym przygważdżając Hann do biblioteczki-Oczywiście chodzi mi o Cedrika!
-Przecież wy nie jesteście parą!
- No popatrz jakie to życie dziwne-dodała udając zatroskanie-niby cię nie lubię a jednak uznałam, że ty jako pierwsza dowiesz się o tej cudownej nowinie.
-Kłamiesz!-wycedziła przez zęby Hanna po czym odepchnęła od siebie dziewczynę i wybiegła z biblioteki.
Usiadła na murku przed szkołą i wzięła kilka głębokich oddechów. To nie mogła być prawda! Udała się tam gdzie zawsze najlepiej jej nerwy się koiły. Nad jezioro...
~*~
Nie dość że spóźniłam się dwa miesiące to jeszcze rozdział dramatycznie krótki :( Ale nie mogę tego tak zostawić po prostu nie mogę!  Nie chcę Wam niczego obiecywać ale postaram się poprawić. Moja życiowa sytuacja nie jest łatwa ale tego bloga nie porzucę. To jedno mogę Wam obiecać...
Bellatrix