Hanna siedziała nad brzegiem jeziora opatulając się kurtką. Zima idzie. Wiatr tańczył w powietrzu wyczyniając to coraz dziwniejsze akrobacje, raz po raz zacinając w twarz młodej puchonki. Hannie jednak to nie przeszkadzało. Zamknęła oczy i wystawiła twarz w stronę wiatru. Chciała móc nie myśleć o niczym. Takie błogosławieństwo. A może przekleństwo? Sama już nie wiedziała. Była zagubiona w swoim pokrętnym życiu.
Przemyślenia dziewczyny były tak intensywne, że nie zwróciła nawet uwagi gdy podmiot jej rozmyślań usiadł tuż obok niej.
-O czym tak myślisz?-zaczął niepewnie
Tak jak się spodziewał Hann pisnęła cicho i złapała się za serce
-Musisz mnie straszyć?-powiedziała z wyrzutem odgarniając przy tym grzywkę z czoła i nakręcając kosmyk włosów na palec.
Cedrik uśmiechnął się zadowolony z tego, że udało mu się ją przestraszyć. Chociaż tak naprawdę o wiele szerszy uśmiech rozkwitnął w jego sercu, gdy zobaczył ten drobny gest wykonany przez Hann. Zawsze bawiła się kosmykami gdy czuła się swobodnie albo nad czymś intensywnie myślała. Nagle zapragnął dotknąć jej jedwabistych włosów. Przywrócić te cudowne wspomnienia. Zatopić się w jej cudownym zapachu. Odurzyć się i nie myśleć o tym co będzie dalej. I wtedy to się stało...
Podniósł rękę i wyciągnął ją powoli w stronę dziewczyny. Jeszcze trochę... troszeczkę i znowu będzie mógł znaleźć się w tej bajkowej krainie łagodności i spokoju...
W tym momencie oprzytomnienie spadło na niego jak kubeł zimnej wody. Cofnął szybko rękę i udał, że drapie się po głowie. Spojrzał w stronę jeziora by nie mogła dostrzec pokaźnego rumieńca, który wpłynął na jego młodą twarz.
Hann jednak dostrzegła ten gest. Czuła, że nie powinna. Że musi to przerwać, ale nie potrafiła... Była wściekła na samą siebie, że poddaje się emocjom, że robią z nią co chcą. I wtedy się skończyło. Ręka chłopaka znalazła się na jego głowie a nie na jej, a on sam bardzo zgrabnie zaczął udawać, że coś w oddali bardzo go zaciekawiło. I znowu te uczucia... Wykończą mnie. Jednak tym razem to było co innego. I to było o wiele gorsze. Bo to było najzwyklejsze rozczarowanie. Chciała żeby coś się stało. A nie powinna tego czuć. Hanna również odwróciła głowę ale po to by nie zauważył zbierających się w jej oczach łez.Otarła je szybko rękawem i odwróciła się z powrotem do Cedrika. Jednak kolejne rozczarowanie. Jego już nie było. Zniknął. Poszedł sobie tak bez słowa wyjaśnienia. Gorzkie łzy spłynęły po jej pięknej twarzy. Lecz tym razem ich nie hamowała. Mała chwila słabości jest potrzebna każdemu...
~*~
Jednak Cedrik był innego zdania. Gdy tylko dostrzegł, że Hann odwraca głowę zrozumiał, że widziała co chciał zrobić. Poczuł wstyd. Pozwolił sobie na słabość w jej towarzystwie. Nie chciał tego. Nie mógł. Musiał to skończyć. Wstał i poszedł w stronę zamku wciąż zły na siebie za to, że okazał w jej towarzystwie tyle uczuć. Chociaż z drugiej strony jak nie w jej towarzystwie to w czyim? Nie, nie, nie! Jeżeli będzie podchodził do sprawy w ten sposób to nigdy się nie pozbiera. Ostatnio zaczął mieć nawet wątpliwości co do tego czy ją kocha... Bo czy w ten sposób zachowują się ludzie, którzy się kochają?! A jak właściwie zachowują się ludzie, którzy się kochają?...
~*~
Hanna pozbierała się i poszła powoli w stronę zamku. Nie ma co dobrze jej idzie wpasowywanie się w rolę przyjaciółki Cedrika. Ofukała w myślach samą siebie i skierowała się w stronę wieży Gryffindoru. Bo dlaczego by nie? Jest wolnym człowiekiem może robić co chce! Co ona wygaduje?! Abbot czy zaczęłaś się kłócić z własnym rozumem? Ty nigdy nie byłaś normalna ale teraz na serio sama sobie wyznaczasz drogę do wariatkowa. Powoli nie myśląc już o Cedzie przeszła przez dziurę pod obrazem i wkroczyła do pokoju wspólnego Gryfonów. Jej wzrok zawisł na kanapie gdzie Ginny Weasley była opatrywana przez Harry'ego i Hermionę!
-Co jej się stało?!-spytała dziewczyna podbiegając do przyjaciół
Hermiona streściła to co opowiedział jej Cedrik po tym jak przyniósł Rudowłosą do wieży. Zaskoczona Hanna natychmiast wzięła się za pomoc w doprowadzaniu Ginn do stanu używalności.
Jednak jej głowę zaprzątały zupełnie inne myśli. Dlaczego on jej nic nie powiedział? Może nie chciał? Albo nie zdążył? Trzeba przyznać, że ich dzisiejsza rozmowa nie należała do najdłuższych. Raczej oparła się na niemym okazywaniu uczuć. Zdecydowanie za dużo myślę! Koniec z tym.
Hann nie wyznaczyła sobie prostego zadania ale starała się oczyścić umysł chociaż na te kilka chwil. Skupiła się na obmywaniu rąk Ginny. To było teraz o wiele ważniejsze.
~*~
Cedrik wbiegł do zamku i zamarł. Nie może okazywać uczuć. Jest mężczyzną do cholery! Usiadł na postumencie niedaleko wejścia do lochów. Musiał ochłonąć. Postanowił udać się w stronę Wielkiej Sali. Nie miał pojęcia dlaczego akurat tam. Chciał pójść dokądkolwiek. Byleby nie musiał odpowiadać na pytania. Jednak zanim trafił chociaż na główny korytarz prowadzący do Wielkiej Sali usłyszał odgłos tłuczonego szkła a później przeraźliwy rozdzierający powietrze krzyk...
~*~
Krótko bo krótko ale mimo wszystko to już drugi rozdział w tym miesiącu ;) Nic szczególnego się nie działo ale rozdział jest! I misie pysie moje drogie nie kłamczyć mnie tu proszę bo widzę, że na mojego bloga wchodzą ludzie. I miło by było gdyby to nie były duchy i nie przelatywały przez mojego bloga bez żadnego śladu. Dlatego zrobimy tak:
NASTĘPNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ DOPIERO GDY POD TYM ROZDZIAŁEM BĘDĄ CO NAJMNIEJ DWA KOMENTARZE!
To tyle z mojego kazania miłego dnia. Pozdrowionka!
~Bellatrix Lestrange~
Trochę krótkie, ale bardzo przyjemnie się czyta ;)
OdpowiedzUsuń- wróciłam ;p
Cieszę się ;) Szukałam jakiegoś kontaktu z Tobą by zakomunikować o rozwoju bloga ale niestety nic nie znalazłam. Mam nadzieję że uda mi się nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Bellatrix :)
Bardzo mi sie podobało nie mogę się doczekać następnego rozdziału!:)
OdpowiedzUsuńCałkiem fajnie, mozesz mnie powiadamiac w zakladce spam o nowych rozdziałach? :)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na nowy rozdział:
http://ciemna-strona-dramione.blogspot.com/