Hann oprzytomniała i natychmiast zabrała się za znoszenie swoich rzeczy na dół.
-Skarbeczki macie jeszcze pół godziny a my z Arturem pozałatwiamy jeszcze kilka spraw-zaćwiergotała pani Weasley
Hanna z przyjaciółkami postanowiły wykorzystać ten czas na ogarnięcie swojego wyglądu. Abi założyła swoją ulubioną białą koszulkę opadającą na boki ramion a także miętowe rurki. Ginny wcisnęła jej na siłę białe japonko-sandałki twierdząc, że będą wyglądały bosko. Gdy Luna, Miona i Hann robiły sobie makijaż Ginny nie mogła usiedzieć w miejscu. Warto zaznaczyć, że Ruda zawsze kończy wszystko pierwsza. W pewnym momencie wstała podeszła do okna przemieniła się w feniksa i wyleciała do ogrodu.
-No co ona najlepszego zrobiła!-pisnęła Luna-Rozwali cały makijaż!
-A czy to ważne?-spytała Hermiona, która nałożyła jedynie błyszczyk
-W sumie nie bardzo ale marnuje kosmetyki-odparła Abi
-Nie marnuję! Już opanowałam sztukę uważania na swój wygląd-odgryzła się stojąca w drzwiach Ruda-A poza tym chciałam się tylko przewietrzyć!
-No już w porządku nie bulwersuj się tak!
-Dzieci chodźcie bo nam świstoklik ucieknie!-dało się usłyszeć dochodzący z dołu głos pani Weasley
Przyjaciółki pozbierały swoje podręczne torby i udały się na dół. Po drodze Hann zderzyła się z Frankiem, który razem z Harrym niósł swój sprzęt do Quidditcha. Uśmiechnęła się na samą myśl o swoim Nimbusie 2002 który czeka na nią od miesiąca w Kwaterze Głównej. Zostawiła go tam ostatnim razem i nie było okazji by po niego wrócić. Jej rozmyślenia przerwał głos brata
-Ej Hann o co chodziło Tonks gdy dziś przyszła?
O cholera! Zupełnie zapomniała! Miała przecież przekazać bratu bardzo ważną nowinę! Rozejrzała się wokół. Co najmniej połowa ludzi stojących przy schodach wpatrywała się w nich i oczekiwała co Abi ma do powiedzenia bratu.
-Eeee... W sumie nic ważnego. Właściwie to powiem ci wszystko na Grimmauld Place.-rzuciła szybko blondyna. Obróciła się na pięcie i poszła w stronę kuchni gdzie na stole stał stary czajnik, który ewidentnie był świstoklikiem.
-A gdzie się podziały nasze bagaże?-spytała zadziwiająco rzeczowym głosem Luna
-Aaaa to Kingsley parę minut temu deportował się tutaj i odesłał wszystkie wasze rzeczy do Kwatery, żebyśmy nie obijali się z nimi przy świstokliku!-zawołał radośnie pan Weasley
-To moglibyśmy już ruszać?-spytał zniecierpliwiony Fred
-Właśnie już i tak się przedłuża!-odparł George
-No dobrze moi drodzy ustawcie się i łapiemy na 3! 1...2...3!!!
Nagle wszystko zawirowało i przed oczami Hann zrobiło się ciemno. Całkiem zapomniała o tym, że bardzo źle znosi podróże świstoklikiem. Ostatnio nawet zemdlała. Ostatkiem sił dostrzegła, że już lądują. Potem osunęła się w nicość. Zdawało się, że grzmotnęłaby głową o podłogę tak, że już by nie wstała. Jednak w ostatniej chwili zamiast upaść została złapana przez silne, męskie ramiona. Otworzyła na chwilę oczy. Ujrzała te piękne zielone tęczówki, w których utonęła bez pamięci. Później nie było już nic.
***
-Kiedy ona się obudzi?-Usłyszała zatroskany męski głos
-Nie wiemy. Ani ona ani Tonks nie powiedziały nam o tym, że źle znosi podróże świstoklikiem!-Tak ten głos znała. Na 100% należał do Molly Weasley
-Ale wygląda tak blado... Co z nią będzie?-Znów ten męski głos! Była pewna, że gdzieś już go słyszała... Tylko gdzie? Nie miała pojęcia czemu ale działał na nią tak kojąco...Prawie jak śpiew Feniksa... Ktoś bierze powietrze by coś powiedzieć. Tak w ten sposób powietrze brała tylko i wyłącznie Hermiona Granger
-O rany Cedrik uspokój się wszystko z nią OK! Straciła tylko przytomność!-Hanna poczuła, że każdy jej mięsień się napina. Cedrik?! Cedrik Diggory?! Nie tylko nie on! Każdy tylko nie on! O cholera! To jego oczy widziała nad sobą! I co dalej? Nie może pokazać, że odzyskała przytomność gdy jest tu Cedrik!
-Ej patrzcie budzi się!-Tak to był ewidentnie głos Ginny. No to koniec muszę się ujawnić.
Zaczęła powoli mrugać powiekami. Oślepiło ją światło. Powoli jej wzrok zaczął się przyzwyczajać do otoczenia. Ujrzała nad sobą Ginny, Hermionę i Lunę. Chwilę później podbiegła do niej pani Weasley. Podała jej jakiś eliksir. Abi od razu go wypiła. Poczuła falę przyjemnego gorąca przebiegającego przez jej ciało. Podparła się na łokciach i wtedy go dostrzegła. Stał oparty o krzesło przysunięte do kanapy. Obok niego stał Frank. Ich spojrzenia spotkały się na ułamek sekundy. Z transu wybudziła ją pani Weasley.
-Dlaczego nie powiedziałaś nam, że nie możesz podróżować świstoklikiem?!
-Ja... Chyba zapomniałam...-Odpowiedziała niepewnie. Próbowała się podnieść jednak gdy tylko podniosła barki jej głowę przeszył niewyobrażalny ból. Syknęła i położyła głowę z powrotem na poduszce.
-To ty wypoczywaj my sobie już pójdziemy-usłyszałam głos Ginny- Cedrik możesz zostać i jej popilnować?
-Jasne!-odpowiedział ochoczo chłopak
Ostatkiem sił posłałam Rudej nienawistne spojrzenie. Ta jednak jedynie uśmiechnęła się szerzej. Abi dobrze wiedziała, że Ginny kocha bawić się w swatkę i za wszelką cenę chce połączyć Hann i Ceda.
Wszyscy wyszli. Została sama w pokoju z chłopakiem swoich marzeń. I co dalej? Co ma zrobić? Nastąpiła chwila ciszy, którą w końcu przerwał młodzieniec.
-Może chcesz się czegoś napić albo zjeść?-zapytał niepewnie
-Nie-odpowiedziała sucho
Pokój wypełniła niezręczna cisza. Ced siedział na krześle i patrzył za okno natomiast Hann wtuliła się bardziej w swój koc i schowała głowę w oparcie kanapy. Chciała ukryć się przed światem a w szczególności przed tą ważną dla niej osobą, która znajduje się w odległości mniejszej niż wyciągnięcie ręki. Jednakże wyrzuty sumienia rozsadzały ją od środka.
"Kretynko! On cię uratował! Jakby cię nie złapał i byś tak walnęła to już by cię raczej nie poskładali!"
-Dzięki-powiedziała cicho
-Za co?-zdziwił się Cedrik
-No za to, że mnie uratowałeś- Hanna odważyła się spojrzeć mu w oczy
Żadne z nich nie chciało przerywać tego kontaktu wzrokowego. Po jakiś 3 minutach Cedrik zebrał się na odwagę i powiedział:
-Wiem, że raczej inaczej sobie to wyobrażałaś ale ja już dłużej tak nie mogę. Ja... Zakochałem się w Tobie Hann i już od dawna chciałem Ci to powiedzieć ale nie starczyło mi odwagi. I czy... Zostałabyś moją dziewczyną?
Abi siedziała zszokowana i wpatrywała się w Cedrika, który zarumienił się i spuścił głowę.
-Przepraszam ja nie chciałem... to... to nie tak miało wyjść...
Jednak Hann nie miała zamiaru słuchać dalszych wyjaśnień usiadła obok Ceda i złapała jego rękę. Oboje poczuli niesamowite iskierki przebiegające przez ich ciało. Hann popatrzyła mu w oczy i roześmiała się słodko, perliście.
-Też Cię kocham Ced ale... Chyba nie najlepszy moment sobie wybraliśmy na te wyznania bo ZAŁOŻĘ SIĘ, ŻE DZIEWCZYNY SIEDZĄ POD DRZWIAMI I PODSŁUCHUJĄ!-Końcówkę wykrzyczała tak aby dało się ją spokojnie usłyszeć za drzwiami i jeszcze dalej. Kilka następnych sekund utonęło w rumorze, który odbywał się pod drzwiami co chwila przeplatany przekleństwami i syknięciami. Hann i Cedrik roześmiali się gdy usłyszeli zawołanie Ginny, że i tak dowiedzą się co robili a potem szybkie tupanie towarzyszące biegowi. Śmiali się jeszcze dobrych parę minut dopóki ich spojrzenia się nie spotkały. Przepełnione były miłością i oddaniem. Cedrik wstał i podszedł do Hann. Usiadł koło niej na kanapie. Czule objął swoją dziewczynę i bardzo powoli ją pocałował jakby bał się, że ta go odepchnie jednak gdy to nie nastąpiło stopniowo zaczął pogłębiać pocałunek. Całowali się dobrych 10 minut dopóki nie usłyszeli pośpiesznych kroków skierowanych w stronę pokoju. Cedrik w ostatnim momencie przetransportował się na krzesło. Zaraz potem wpadła do pokoju Tonks prawdopodobnie zawiadomiona przez panią Weasley.
-Ej młoda jak się czujesz?-zawołała radośnie Dora strącając figurkę puchorożca, która zaczęła wrzeszczeć, że mogła ją zabić a w rzeczywistości tylko odbiła się od dywanu. Tonks nie chciała tracić czasu na uspokajanie figurki więc wyrzuciła ją za drzwi
-Nawet spoko a od kilkunastu minut jeszcze lepiej-spojrzała znacząco na Cedrika, który od razu się uśmiechnął
-O przede mną nie musicie ukrywać-zawołała radośnie Tonks siadając obok Abi
-Ale czego?-spytał Ced
-No tego, że jesteście razem!
Hann wypuściła głośno powietrze
-Ginny Ci nagadała tak?
-Nie musiała i tak bym się skapła ale tak stoi na środku przedpokoju i przekazuje tę nowinę każdej przechodzącej osobie. Próbowała nawet obwieścić to pani Black ale Syriusz odwiódł ją od tego szalonego pomysłu.
Cedrik mechanicznie przeczesał sobie ręką włosy
-Przekazałabyś jej, że jak ją znajdę to obedrę ją ze skóry?-spytała Hanna
-O tak oczywiście! Bardzo chętnie. A tu masz eliksiry, które postawią Cię na nogi. Swoją drogą powinnam złoić Ci skórę za to, że nie powiedziałaś Molly i Arturowi o swojej chorobie teleportacyjnej!
-No sorry zapomniałam!
-Dobra spadam na koncert! Fatalne Jędze będą grały dzisiaj w najlepszym klubie!
-Super to do zobaczenia!
-No hej!
Potem słychać było tylko trzask i Tonks się deportowała. Hann popatrzyła na Cedrika i powiedziała:
-Czeka nas trudny czas.
-O tak!
Do następnego dnia nikt już nic nie powiedział bo Ced wszedł pod kołdrę razem z Abi. Przytulił swoją dziewczynę a chwilę później zasnęli. Wtuleni w siebie odkryli, że pierwszy raz od bardzo dawna nie męczą ich koszmary.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tadam! Oto drugi rozdział ;) Mam wenę i więcej wolnego czasu więc napisałam kolejny. Oczekuję komentarzy i negatywnych i pozytywnych :) Pozdrawiam Bellatrix
PS::Kocham tego bloga! <3
Fajne, szybko rozkręciłaś, bo już w 2 rozdziale, ale na pewno później będzie się działo ;)
OdpowiedzUsuńMam taki zamysł :P
OdpowiedzUsuń